piątek, 22 lipca 2011

Tuż przed urlopem

Dzisiejszy post jest podzielony na trzy czesci- bedzie o prezentach, morskich kliamtach w domu i cos slodkiego tez sie znajdzie.
Dlaczego az tak duzo? A to dlatego ze juz jutro wyruszamy na urlop, znikam na jakies trzy tygodnie a chcialam podzielic sie z Wami tym wszystkim.

Zaczynam od najprzyjemniejszej rzeczy jaka ostatnio mnie spotkala, wspominalam juz o niej w poprzednim wpisie. To niesamowita przesylka od Bree. Ogromna frajde sprawialo mi odpakowywanie kolejnych misternie zapakowanych paczuszek. Zapraszam do swiata stworzonego przed Dorote.


Tablica jest swietna ozdoba mojej kuchni, bardzo vintage :)



Slynne paryskie torby juz znacie, ciesze sie posiadam taka.

Ta sliczna koronkowa paczuszka skrywala...

...broszke, jak dla mnie jest piekna i idealnie pasuje do letniego zakieciku, ktory wczoraj skonczylam szyc.

Wisiorek z kamea...

A nawet ten niezwykle "dziewczynski" dziurkacz byl czescia prezentu.

Bree dziekuje pieknie za ogrom niespodzianek jakie mi sprawilas , przesylam wirtualne usciski.

***********************************************************
Wakacyjny klimat w domu juz od jakiegos czasu wprowadza mnie w nastroj urlopowy, za to pogoda za oknem wcale - wiec trzeba sie jakos ratowac.

Taca z rozkladanymi nozkami czekala na swoja kolej malowania juz bardzo dlugo, nareszcie zmobilizowalam sie i jest.
Napis nanioslam metoda decoupage, tu musze bardzo, bardzo podziekowac Bree za wskazowki i delikatny papier ktory od niej otrzymalam.




Ostatnio od blogowych kolezanek dostalam wiele broszek, ale postanowilam jeszcze jedna zrobic w stylu marinistycznym. Tylko takiej brakowalo w mojej garderobie.

I kilka migawek z domu i tarasu. Drewniane boje sa to dziela mojego taty:) ja tylko je ozdobilam.



W zeszlym roku robilam male stateczki, ale zaden sie u mnie nie ostal. Tym razem zrobilam ciut wiekszy, ale nadal mam w planie taki XXL, nawet znalazlam odpowiednio duzy kadlub, tylko czasu aby go wykonac juz nie znalazlam.

*****************************************************************
Prawie wcale na blogu nie pokazuje swoich kulinarnach "podbojow" mimo ze pieke slodkosci w kazdy piatek. To te pyszne mufinki musialam polecic.
Przespis ze stronki Dorotus, troche pomieszalam przepisy troche z jednego i troche z innego, a dokladniej krem stad, a babeczka stad. Pychotki!


No i na sloneczne i upalne dni ktore mam nadzieje nadejada.
Lody smietankowe wg. Ushii, ja za krotko je krecilam ale to dlatego ze nie moglam sie juz ich doczekac, niebo w gebie.

I moj malenki nowy gadzet w kuchni-przesiewacz.


Mam nadzieje ze dotrwalyscie do konca tego dlugasnego postu.
Na sam juz koniec zycze abyscie czerpaly z wypoczynku wakacyjnego pelnymi garsciami, aby pogoda sprzyjala wojazom. I abyscie wrocily pelne energii i nowych tworczych pomyslow.

Ja chce naprwde wypoczac, nie zabieram zadnych robotek za to dobra ksiazke tak. Mam zamiar zwiedzic ciekawe miejsca, biegac boso po rosie, wdychac zapach lasu, jesc sniadania na trawie, i mysle ze ten czas spedzny na slaskiej wsi bedzie niezapomniany...


Pozdrawiam cieplutko
Atena

poniedziałek, 18 lipca 2011

Serduszkomania

Witajcie, chcialabym bardzo napisac w ten piekny letni dzien, ale niestety u mnie pochmurno, szaro i deszczowo. Zdjecia rozyczek robione jakis czas temu w pelnym sloncu mam nadzieje ze i Wam umila czas spedzony u mnie:)


Serduszka ostatnio tworza sie jak grzyby po deszczu, mialam kilka zamowien, ale nie tylko bo prezenty w takiej postaci rowniez sa.



Zdjecia juz gotowych z literkami K i A niestety gdzies mi zaginely i za nic nie moge ich odszukac, znalazlam tylko takie "robocze". Szkoda bo byly naprawde piekne, pisze ze byly bo juz sa u nowej wlascicielki.

To z imionami pary mlodej bedzie doczepione do prezentu slubnego.



A to jest dla Basi, wiem ze dotarlo i juz zadomowilo sie, wiec moge pokazac.


**********************************************************

Chcialabym jeszcze pokazac cos co wyszylam dokladnie rok temu, i tyle tez czekalo na oprawe.
Maszyna powstala w czasie urlopu letniego i to chyba jeden z najwiekszych haftow jaki udalo mi sie zrobic. Bedzie wisial nad biurkiem w mojej pracowni, brakuja mu tylko haczyki ktore beda przymocowane u dolu ramki, przydadza sie do powieszania nozyczek czy innych przydasi.
Haft pochodzi ze stronki Agnes, a TU jest schemat. Ja troszke go zmienilam.


Jak juz jestem w krawieckim temacie pokaze tez moje BRETKI czyli kartoniki do nawijania lamowek, koronek, wstazek. Juz chyba kiedys przy okazji pokazania niciaka sie przewinely.
Musze jeszcze znalesc skrzyneczke na nie, najlepiej z przykrywka aby sie nie kurzyly.


Gotowe kartoniki dostaje od zaprzyjaznionej Pani w pasmanterii.


Ostatnio Bree zamiescila u siebie piekne grafiki idealnie pasujace na bretki, do sciagniecia TU ja juz je wykorzystalam :)
Bree nazywa je pieszczotliwie bobinkami (z ang.) ta nazwa tez bardzo przypadla mi do gustu.


A tu juz oryginalne, na kilku ponizszych zdjeciach sa przybory krawieckie znalezione w starym niciaku.



Z tego metalowego starego pudelka na szpilki jestem szczegolnie dumna.


**********************************************************
Musze jeszcze wspomniec o pewnej konewce, zobaczylam ja u Dagi pomyslalam ze pasowala by na moj taras, Dagi napisala gdzie mozna ja kupic (dzieki Ci za to) wiec udalam sie tam i byly!
Plastikowa od razu poszla w odstawke, teraz ta godnie pelni swa role:)

Na niej przyczepiona zawieszka, pewnie domyslacie sie kto jest jej autorka, a jesli nie to odpowiedz bedzie w nastepnym poscie, napisze jeszcze ze otrzymalam wraz z ta zawieszka mase pieknych, niepowtarzalnych i klimatycznych rzeczy.


Zatem do nastepnego razu.
Serdecznie pozdrawiam i zycze duzo slonka.
Atena
ps: ciesze sie ze torebka falbankowa tak sie podobala, dziekuje za wszystkie pochwaly, mysle ze to nie koniec i jeszcze cos w tymacie uszyje;)))

poniedziałek, 11 lipca 2011

Ladies love...

Witam wszystkich serdecznie :)
Dzis bedzie o torebkach, nie wiem jak Wy dziewczyny ale ja je uwielbiam, nie ruszam sie bez z domu. Portfel, klucze, dokumenty nie lubie miec ich upchanych po kieszeniach, lubie to wszystko schowac do torebki. I taka jedna postanowilam sobie uszyc, po raz pierwszy zreszta.
Chcialam aby byla dosyc solidna, nie duza, na szybki wypad do miasta lub rower. W srodku usztywniona wloknina i obowiazkowo z podszewka. No i kilka ozdóbek nie moglo zabraknac.



Jak na razie towarzyszy mi wszedzie.





Zawieszke z kamea ktora dostalam od Marioli przemienilam w broszke, juz wtedy wiedzialam ze bedzie fajna ozdoba torebki. Broszki maja ta fajna ceche ze mozna je zmieniac, wymieniac i co najwazniejsze odmieniac wyglad rzeczy do ktorych sa noszone.


Ale duze torby tez lubie, ta kupiona, tylko grafike od siebie dodalam, stala sie przez to nieco oryginalniejsza :)




**********************************************
Zmieniam temat, w ostatnim poscie pisalam o przesylce od Basi, oto ona, serducho.
Basienka zrobila mi naprawde ogromna niespodzianke, fajnie jest dostac cos od kogos, kogo sie nie poznalo osobiscie, wiadomo znamy sie z blogowego swiata ale to zupelnie inna znajomosc.
Dlatego serdecznie dziekuje ze pamietalas i wirtualnie sciskam.




Kolejna przesylka dotarla do mnie z Holandii od ABily, zrobilysmy sobie wyminke.
Agata slynie ze swoich wymyslnych broszek, ja dostalam az trzy :)
Sa w sam raz na latnie dni. Sa bardzo precyzyjnie i dokladnie wykonane, ciesze sie ze mam ta przyjemnosc nosic je, dziekuje Agatko!




Ja z kolei przygotowalam znany juz Wam bieznik z falbanka, byl marzeniem Agaty, ciesze sie ze moglam je spelnic.




Pozdrawiam wszystkich niezwykle cieplo.
Nie bylo mnie kilka dni wiec zaraz spodziewajcie sie moich odwiedzin na blogach.

Atena